Przykładem mogą być praktyki spółek zarejestrowanych w KRS, które zdecydowaną większość swojej marży przeznaczają np. na opłaty za prawa do posługiwania się nazwą, tak by finalnie przekazać środki za granicę, a w zeznaniu rocznym wykazać stratę lub minimalny zysk.
Zapisy w ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych o tzw. minimalnym CIT zaczęły obowiązywać od pierwszego stycznia bieżącego roku. W świetle powyższych regulacji, jeśli spółka w danym roku podatkowym wykaże stratę lub osiągnie zysk nieprzekraczający 2% uzyskanych przychodów, musi naliczyć minimalny podatek dochodowy. Ustalono stawkę obciążenia na poziomie 10%. Podatnik ma możliwość wyboru sposobu, w jaki ustali podstawę naliczenia obciążenia podatkowego. Prostszy z nich oznacza, że spółka obliczy swoje obciążenie od 3% osiągniętych przychodów ze źródeł innych niż z zysków kapitałowych. Tak obliczony minimalny podatek można obniżyć o należny CIT wyliczany według standardowych zasad za dany rok. Dodatkowo, jeśli będziemy musieli zapłacić mimo wszystko minimalny podatek, w ciągu trzech następnych lat będziemy mogli go odliczyć od przyszłego klasycznego CIT.
Jak wspomniałem we wstępie, opisywane rozwiązanie ma na celu uniknięcie zbyt agresywnej optymalizacji podatkowej. W związku z tym nie każdy podmiot będzie podlegał jego mechanizmom. Spółki zwalniają się z minimalnego CIT:
- które rozpoczęły działalność oraz w dwóch następnych latach;
- które są przedsiębiorstwami finansowymi;
- które w obecnym roku podatkowym osiągnęły przychody co najmniej 30% niższe niż w poprzednim okresie;
- których wspólnikami są jedynie osoby fizyczne oraz gdy taka spółka nie posiada więcej niż 5% udziałów w innej spółce, ani innych praw majątkowych w fundacjach lub innych stosunków o charakterze powierniczym;
- które posiadają status małego podatnika.